
Dziś na narty poszliśmy dopiero wieczorem. A co się działo w naszej chacie do tej pory? O-jo-joj! Była bitwa śnieżna, wygibasy śniegowe, ostatnie ujęcia filmowe, warsztaty kosmetyczne, artystyczne (robiliśmy ramki z wytłoczek po jajkach) oraz graliśmy w pingla. Mateusz Uza uczył nas karcianych sztuczek, ale Michał Częstochowski alias Bogu chyba się nie zgadzał z kadrowymi zasadami, hehe. Na nocne jazdy pojechaliśmy do Suchego. Stok bardzo się nam podobał. Niestety jeden z instruktorów niefortunnie upadł podczas zjazdu i uszkodził sobie obojczyk. No cóż, zdarza się nawet najlepszym. Do ośrodka dotarliśmy na 22. I co? TOSTY, czyli wyżerka na maxa!